A więc zostali już tylko Cale, Maureen i Doug...
Cóż, gość zmienił wywrócił muzykę do góry nogami, niesamowita postać (podkreślam to słowo), szkoda go. Chyba szykuje się noc z Bananem i s/t. Transformer jednak zbyt radosny, ale jutro posłucham parę razy. I Coney Island Baby też, zdecydowanie. Facet sporo dobrego zostawił. Choć Lou pewnie by chciał, żeby na jego pogrzebie zagrano Metal Machine Music.
I jak już Perfect Day, to tylko ta wersja:
http://www.youtube.com/watch?v=kXgbN81zNG8