Moje wrażenia po:
Od koncertu minął prawie tydzień, a ja ciągle tam jestem, ciągle w sektorze C13 i na razie nic nie wskazuje na to bym miała szybko wrócić do rzeczywistości.
Kocham Queen od khmm khmm lat
wiedziałam, że mało prawdopodobne jest zobaczyć ich na koncercie w Polsce ale stało się i w 2012 roku byłam na koncercie Queen + Adam Lambert we Wrocławiu… zaczęłam ryczeć na Flash Gordon, głos zdarłam na Radio Ga Ga, pofrunęłam do nieba w czasie Love of my Life. Był tam jakiś wokalista, ale ledwo go zauważałam - kompletnie obojętna dla mnie osoba… Nie fałszował ale nic po za tym nie pamiętam.
Gdy spełnia się marzenie życia to emocje są tak duże, że szczegóły nie mają znaczenia.
Jedno tylko zdanie o Queen Forever - mnie się ta składanka podoba pomijając trzy nowe utwory, te omijam szerokim łukiem. Ale dobór utworów jest ok.
Wracając do rzeczy… z wielką ale to wielką radością odkryłam, że Queen + Adam znowu odwiedzą nasz kraj.. Niestety mąż nie chciał już drugi raz jechać, planowałam więc wyjazd autokarowy z grupą fanów. Ostatecznie pojechałam z koleżanką i jej mężem.
Przed koncertem postanowiliśmy napić się kawy w kawiarni, usiedliśmy a za oknem grupa ludzi robi sobie zdjęcia - stwierdziliśmy że mają punkt zborny i że to jakaś wycieczka.
Podchodzi kelnerka i mówi tak: “o chyba znowu ktoś z tych queenów wyszedł, taki starszy, siwy pan” - ostatnie słowa zagłuszył nasz ryk i dotarły do nas przy drzwiach wyjściowych - Roger stał 3 metry od nas!!!! Euforia sięgnęła zenitu, ale niestety nie udało nam się zrobić mu zdjęcia bo wsiadł do auta i odjechał… ale co widziałam to widziałam!
Kelnerka mówi tak: “wczoraj tu jeden siedział na kawie, bo oni śpią w naszym hotelu, ale ja się nie znam i nawet nie podeszłam się przywitać”
Rocznik 1991 jak się okazało, więc ma prawo dziewczyna nie wiedzieć J
Koncert: meksykańska fala przed He He He to było świetne z góry wyglądało to fantastycznie.
Na początku Adam mnie drażnił, te jego gesty, chwytanie się za krocze bleeh aż do pewnego momentu… “Lap of the Gods” i od tej chwili trzyma mnie cały czas, “Killer Queen” idealnie oddany charakter piosenki, “Save me” melancholijne wykonanie (polecam na youtubie nagranie z Wiednia), “Somebody to love” już na koncercie Tribute George Michael zaśpiewał lepiej niż oryginał, ale nie sądziłam, że ktoś go przebije - a Adamowi się to udało.
Wiem, że dla wielu fanów to bezczeszczenie nazwy Queen, brak szacunku dla pamięci o Freddiem i w ogóle dno i kilo mułu. Ale uważam, że Adam jest na ten moment najlepszym z możliwych wykonawców utworów Queen, ma doskonały głos, jest charyzmatyczny, ma bardzo dobry kontakt z publicznością, jest pełen wdzięczności za szanse jaką mu dano.
Freddie gdyby żył mógłby być teraz parodią samego siebie nie wiemy jak jego życie by się potoczyło. Adam ma 33 lata, nie znalazłam w Internecie informacji o skandalach wokół niego, miał jakiś problem alkoholowy i bójkę po pijaku, ale nie ćpa (przynajmniej nie znalazłam info), a to że jest homoseksualistą - hmm mnie to nie przeszkadza a powiedziałabym nawet że to atut - jest zadbanym mężczyzną
Przez te 2 lata od koncertu we Wrocławiu rozwinął się jako wokalista, nie znam jego solowych utworów ale wiem, że miał swoją trasę koncertową i pewnie nabrał doświadczenia.
Minusem koncertu była dla mnie solówka Briana - taka zapchajdziura i nudziłam się już pod koniec, ale generalnie koncert w Krakowie to jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu. Czekam na wydanie DVD i płytę CD, ale nie z nowymi utworami bardziej oczekiwałabym nagrania starszych utworów w nowych aranżacjach z Adamem jako wokalistą.