przez OberstPrymas » 13 lut 2015, o 00:13
Znowu się zapatrzyłem w nową kobiałkę.
Się nazywa Émilie Simon i śpiewa trochę po francusku, trochę po angielsku. Zanim przestaniecie to czytać, bo niby znowu jakieś smędzenie, to śpieszę z napisaniem w jakich stylach ta pani śpiewa. Art pop, trip-hop, lekka elektronika (tyle, że z tych milszych) i ambient. Wcale nieźle, nie? Na dodatek, wokal tej kobiałki jest bardzo przyjemnie nienachalny. Ogarnąłem na Spoti wszystkie jej płyty prawie i muszę powiedzieć, że co najmniej jedna z nich ociera się o genialność. Chodzi mi o OST do jakiegoś filmu o pingwinach. Poważna sprawa. A, i jeszcze niektórzy krzyczą że to "francuska Bjork". A ja od siebie dodam, że co najmniej na jednej płycie brzmi jak Kate Bush, więc <3
Trzy próbki - trzy różne style.
No przecież że ładne.