Let me in your heart again w wersji zwykłej (a nie tym sedesie z bakelitu mixie gumy do żucia) wchodzi w głowę i nie daje odejść
. Świetny kawałek, w końcu od wieków poczułem dawną magię Queen i słucham sobie ciągle ostatnio
. Jasne, że to nie Queen w najwyższej formie, ale ja daję luźno 4/5, brak mi tylko solówki dłuższej ok 2 minuty i jeszcze dłuższej końcówki utworu, tak czy siak, jest konkret. Szkoda, że nie wydali całej płyty z tymi zaginionymi utworami. Nawet przez chwile, słuchając Let me In uzmysłowiłem sobie dlaczego kiedyś tak bardzo wielbiłem Queen
. No, ale skoro jest tylko 1 ciekawy kawałek na Forever, to zostaje tylko czekać na The Endless River