Znaczy że pasuje do zawartości płyty to okładka to z tym się akurat zgodzę(chociaż ja bym powiedział na odwrót, że to raczej zawartość pasuje do okładki, no ale mniejsza, bo i tak wychodzi z tego masło maślane). Chodziło mi o to, że ona tak jakoś nie rzuca się w oczy i nie bardzo zachęca do kupna i nie od razu wiadomo że to PF(no ok, jest na niej napis, ale weź spróbuj go usunąć i co wtedy?). Ale możliwe też że to po prostu moje osobiste uprzedzenia i chyba nie jest tu zbyt obiektywny, bo i za samą zawartością płyty też jakoś tak średnio przepadam.
A co do rankingu okładek to i ja se taki zrobię(bym nawet survivor zrobił w wiadomym temacie, ale nie przy takiej frekwencji jaką prezentowano ostatnio):
1. DSOTM
2. The Division Bell
3. AMLOR
4. The Wall
5. The Endless River (pomimo tego jednego wspomnianego mankamentu)
6. Animals
7. More
8. Atom Heart Mother
9. Meddle
10. Wish You Were Here
11. Ummagumma
12. The Piper At The Gates Of Dawn
13. A Saucerful Of Secrets*
14. The Final Cut
15. Obscured By Clouds*
*No pacz jak człowiek szybko potrafi zmienić zdanie!
Ale tak to też jest jak się je formułuje na szybko.
Jak się bliżej przyjrzeć to może i jest coś urzekającego w ASFOS choć trochę to jednak przekombinowane i oglądane z daleka wydaje się być zbyt rozmazane ale jeszcze nie aż tak rozmazane jak OBC. Na dodatek okładka idealnie pasuje do zawartości płyty(pomimo, że mam na niej jakieś swoje zboczenia). Wiem, że to miał być efekt wizualny i może to nawet poniekąd urokliwe, ale szybko się może znudzić(a zaledwie post wcześniej pisałem, że aż chce się na nią gapić... głupi ja xD).
The Final Cut też nisko z racji, że ja to traktuję bardziej jako solowego Watersa a nie pełnoprawne PF i odbiło się to też na okładkach. Odziwo odżyło na następnych płytach które też za pełnoprawne PF do końca jakoś nie uważam(zwłaszcza AMLOR!), ale do okładek przyczepić się nie można bo są jednak typowo floydowe.