przez Rysiu » 28 wrz 2013, o 07:07
Ja mam wobec społeczności LGBT ambiwalentne uczucia. Mamy do czynienia bowiem ze smutnym z pewnością zjawiskiem - ludźmi, którzy z racji swojej ułomności nie potrafią funkcjonować w społeczeństwie jako założyciele rodziny, dostarczyciele nowych pokoleń, gwaranci ciągłości dziedzictwa ludzkości i wypłacalności ZUSu. Problem nie siedzi jednak w ich wackach, nie jest to problem fizjologiczny (jak w wypadku bezpłodnych par), problem siedzi w ich głowach. I, jeżeli wierzyć naukowcom (a z pewnych powodów, które naświetlę za chwilę nie można niestety wierzyć w ich bezstronność) sprawa jest nieuleczalna.
Homoseksualiści mają jednak w odróżnieniu od nekrofili, pedofili i innych wynaturzeń są prawdziwymi szczęściarzami - okazuje się, że homoseksualizm jest jedyną parafilią, która może jako-tako funkcjonować w społeczeństwie bez krzywdzenia kogokolwiek i wykorzystywania. Więcej nawet: homoseksualista realizując swoje życie seksualne zgodnie ze swoim popędem może drugiego człowieka uszczęśliwić (pod warunkiem, że ten też jest homo). Nikomu nic złego się nie dzieje, zatem warto przestać potępiać gejów i lesbijki, a na pewno nie karać za tego typu czyny. Zresztą takie wynurzenie to nic nowego - nawet najtwardszy katolicki beton w trakcie dyskusji na te tematy mówi: "Niech robią to sobie w swojej sypialni, a nie wychodzą na ulicę i się nie obnażają!". HOMOSEKSUALIZM JEST W POLSCE TOLEROWANY. Więcej nawet: jeżeli spojrzeć na postulaty homosiów sprzed 30-40 lat o które tak zaciekle walczyli nagle się okazuje, że wszystkie są spełnione - i to z nawiązką.
Temat co prawda ogólnie mnie brzydzi, widok dwóch facetów przytulających się do siebie czy całujących na ulicy nie jest miły, ale byłbym wstanie do znieść, a sama myśl o tym, jak może wyglądać gejowski stosunek powoduje u mnie odruch obronny w postaci ścisku zwieraczy. Pomimo tego dopuszczam do siebie myśl, że gdzieś tam może nawet w domu obok w tej chwili TO się dzieje. To czy ktoś wlewa sobie do culus* domestosa, wsadza kij od szczotki, bawi się w zabawy w stylu 1man1jar czy też przeżywa orgazm analny ze swoim partnerem mnie nie obchodzi. Półżartem wciąż powtarzam jedno i to samo: "Nie mam nic przeciwko pedałom tak długo, jak długo trzymają się z dala od mojej culus". Twoje ciało - twoja wolność wyboru co z nim robić.
Jednak właśnie na tolerancji powinno się skończyć. Jeżeli na moje imieniny przyjdzie Łukasz z dziewczyną, Przemek z żoną i Marek z chłopakiem - przeżyję. Jeżeli w mieszkaniu obok mieszka pan Stefan ze swoim partnerem - przeżyję. Mógłbym oczywiście robić teraz głupie założenia "pod warunkiem, że Marek nie całuje się z nim przy stole z języczkiem" albo "pod warunkiem, że nie słychać nocnych ekscesów Stefana" - ale przecież te same zastrzeżenia dotyczą normalnych par. No właśnie, bo oczywiście cały czas zakładam, że gej to nie ta przebrana ciota z parady, ale normalny człowiek - tyle, że wskutek swojej ułomności posiada błędnie skierowany popęd seksualny.
Tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Homoseksualiści to normalni ludzie. Poza swoim homoseksualizmem, który normalny nie jest. Obecna moda na poprawność polityczną, wmawianie ludziom, że czarne jest białe, a białe jest czarne, "odzbaczanie" homoseksualizmu, tworzenie sztucznych pojęć jak "orientacja seksualna" to skandal i sprzeniewierzenie się zasadom, na jakich ludzkość się opiera od tysiącleci. Ktoś pieprzy, że homoseksualizm był na porządku dziennym w takiej Grecji. Odpowiadam: był. Ale każdy homoseksualista oprócz młodocianego kochanka posiadał żonę i dzieci**. Dzisiejsza moda na "małżeństwa" to nieporozumienie. Ludzie, którzy nie są zdatni nie małżeństwa chcą tworzyć jego parodię, zabawę na własny użytek, udawanie przed całym światem że coś, co nie jest normalne jest całkowicie normalne. Powiedzenie, że homoseksualizm jest alternatywną, pełnowartościową wersją ludzkiej seksualności ma w sobie tyle prawdy, co stwierdzenie, że brak nogi jest alternatywną wersją ludzkiej anatomii.
Wróćmy do obiecanych naukowców. Czy naukowcy, którzy od lat pieją, że homoseksualizm nie jest zboczeniem mają rację? Przypomina wszystko katastrofę smoleńską, kiedy specjaliści od lotnictwa i fizyki mówią tak lub siak w zależności od tego, po której stoją stronie. Wystarczy otworzyć portale takie jak gazeta.pl czy niezalezna.pl aby zobaczyć jak skrajnie różne są komentarze. Podobnie z homoseksualizmem - inaczej mówić będzie profesor KULu, inaczej naukowiec, który sam jest gejem (bądź ma takich wśród przyjaciół). To czy uznamy homoseksualizm za zboczenie przypomina troszkę dyskusję na temat tego, czy turkusowy jest osobnym kolorem czy odmianą niebieskiego. Każdy widzi coś innego z zależności od tego na jakiej pozycji stoi. Uznając kryterium społeczne można przyjąć, że homoseksualizm nie jest zboczeniem, bo tam komu szkodzi że Biedronia culus boli. Kryterium jednak medyczne powinno nie wzbudzać żadnych wątpliwości i wyrok uznający zboczenie za zboczenie winien być jednoznaczny i oczywisty - jednak, o dziwo nie jest. Nacisk pewnych środowisk jest jedyną racjonalną próbą wytłumaczenia tego fenomenu.
Sytuacja, w której są homoseksualiści jest nie do pozazdroszczenia. Wciąż potępiani społecznie (przezwisko "ty kierownico!" jest jedną z największych obelg wśród dzieci - to świadczy o ogólnym nastawieniu społeczności do sprawy). Nie mogą wziąć ślubu z osobą, którą kochają. Pary nie mogą mieć własnych dzieci. Uważam jednak, że w sprawie homoseksualizmu okazano już maksimum dobrej woli, jakie można okazać. Kolejny krok byłby już nadużyciem. A sprawy dziedziczenia, informacji o sprawie zdrowia itd. można rozwiązać poprzez załatwienia sprawy u notariusza. Nie jest to zatem żaden argument za legalizacją związków partnerskich.
Zdeklarowany brianofil, korwinista a do tego wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.