1. WeseleBez zastanowienia daję na pierwsze miejsce, chociaż już nienajlepiej pamiętam.
Wojciech Smarzowski idealnie pokazuje współczesny polski folklor wraz z niejnajciekawszymi cechami naszej mentalności. Jest i zabawnie, i smutno, i straszno wręcz. Bartłomiej Topa jest mistrzem, jak zwykle.
Kurczę, chyba obejrzę zaraz na nowo.
2. LokatorkaSpodziewałem się beztroskiej komedyjki o pijaczynach starających się pozbyć z zajmowanego domu dziewczyny, która właśnie ten dom odziedziczyła. Okazało się, że choć scen wesołych tu co niemiara, w gruncie rzeczy jest to opowieść poważna i wzruszająca. Nie wiem, czy jestem rozczarowany. I tak jest fajnie.
I Scarlett Johansson też jest fajna.
3. PręgiSceny z dzieciństwa bohatera - jego napięte relacje z agresywnym, choć przecież kochającym, ojcem i wynikające stąd problemy z porozumieniem z całym światem - są mistrzowskie. Sceny współczesne już zdecydowanie nie... A już zjarany Borys Szyc jako głos sumienia to masakra.
Ale warto obejrzeć, jak najbardziej. Dobry film, wbrew pozorom nie tylko o przemocy w rodzinie.
4. Długi weekendTaka tam swojska komedyjka, całkiem fajna.
5. Mój NikiforTrudno się nie zgodzić z powtarzanym w kółko frazesem, że Krystyna Feldman pokazała tu, że jest aktorką najwyższej klasy. I tyle, bo poza tym ten film nie jest jakiś wybitny. Nie czuć za bardzo na czym polegał fenomen owego Nikifora i jego prymitywnej sztuki, ba, nie dowiadujemy się nawet o jego historii (niezwykle ciekawej!) zbyt wiele poza ostatnim etapem smutnego życia. W tym filmie Nikifor drażni i budzi litość, ale nie fascynuje, nawet nie zaciekawia. I jeszcze coś. Skoro zdecydowano się (zupełnie słusznie), że pani Krystyna ma nie tylko wyglądać, ale i mówić jak Nikifor, tzn. na wpół po łemkowsku, i do tego z poważną wadą wymowy, to jednak powinny być jakieś napisy, bo połowy tego, co główna postać mówi, nie idzie zrozumieć!
6. ŁaweczkaCóż, Jola Fraszyńska to żadna amantka, a Artur Żmijewski na zapijaczonego podrywacza też tak sobie pasuje, ale jest w tej historii coś poruszającego. Gdyby to była zwykła komedia romantyczna z happy endem, dałbym ją na sam koniec - ale tak nie jest.
7. PasjaWyszedłem z kina zachwycony, ale... później doszedłem do wniosku, że tylko dlatego iż tak wypada. Nie można przecież nie zachwycać się "Pasją"!
W gruncie rzeczy jednak to jest przecież krwawy, efekciarski hollywoodzki kicz, jakich wiele, tyle że główną postacią jest postać święta. Fabuły tu prawie wcale nie ma, w sumie nie czuć umierania za nasze grzechy, a jedynie litość dla cierpiącego człowieka. Strasznie mało, jak na rzekome arcydzieło. Plusy za rzeczy oczywiste - bardzo dobre efekty wizualne, oprawę dźwiękową, użycie starożytnych języków, aktorstwo.
8. AleksanderNiech będzie, ale mam wrażenie, że klasyczne kino zdecydowanie lepiej robiło filmy osadzone w czasach starożytnych.
9. Immortal - Kobieta pułapkaDziwactwo. Twórcy ewidentnie chcieli powiedzieć coś ważnego dla nich, ale zupełnie nie wiem co.