przez Atrus » 26 cze 2015, o 23:17
No dobrze, to teraz moja kolej. Starałem się nie porównywać z pierwszym sezonem, ale muszę napisać, że od razu rzuca się w oczy dużo bardziej wielowątkowa intryga. W pierwszym to wiadomo od razu o co chodzi, morderca zamordował, śledczy go śledzą, w międzyczasie mają problemy egzystencjalne, rodzinne i alkoholowe -- najstarsza opowieść świata. Tu nie bardzo mogłem się połapać na początku, co właściwie jest głównym wątkiem, w dodatku zamiast dwóch postaci pierwszoplanowych są cztery, wszystkie mają problemy egzystencjalne, rodzinne i alkoholowe, także mówiąc oględnie Sajgon. Nie, żeby to była wada, ostatecznie wszystkie klasyczne filmy noir mają absurdalnie skomplikowaną fabułę. W każdym razie, oglądało się to wcale nieźle, nawet jeśli postacie wydają się wyeksploatowane do oporu, jak zauważył lookaug. Soundtrack też spoko, aczkolwiek nie pasuje mi ta piosenka Cohena do czołówki. W dodatku wycięli z niej te wstawki ooo salaam salaam ya salaam, ale powiedzmy, że rozumiem, w amerykańskiej telewizji to byłoby pewnie wielkim fo pa. Za to nowa piosenka Cave'a na zakończenie -- mniód, co potwierdza tezę, że świat byłby nieco lepszym miejscem, gdyby wszystkie seriale kończyły się piosenką Nicka Cave'a. Cichym bohaterem tego sezony będą, mam nadzieję, wąsy Colina Farrella, a może i od biedy cały Colin Farrell. Liczę też na dużo przemocy w stylu tej sceny, w której Farrell bije po twarzy ojca dzieciaka, który dręczył jego syna w szkole. Dla takich rzeczy ogląda się telewizję.
PS. Powtórzyłem sobie przy okazji pierwszy sezon i podtrzymuję swoją opinię. Jest to rzecz dobra i piękna, i niech lookaugi tego świata mówią, co chcą. Nie powiem, że najlepszy pojedynczy sezon ever, bo przecież pierwsze Twin Peaks, ale diabelnie blisko.
PPS. Zawsze się zastanawiałem, jak się nazywa ten dyngs, który nosi Colin Farrell zamiast krawata. Jak się okazuje, nazywa się toto "krawat bolo". Ciekawe, prawda?
With my last breath I curse Zoidberg.