przez Atrus » 10 cze 2015, o 22:23
Ok, widzę, że muszę sam napisać komentarze, bo jak się będziecie słuchać Obersta, to skończycie w poprawczaku.
01. W dziewięciu na dziesięć przypadków próby uwspółcześniania tradycyjnego folku kończą się katastrofą. Ten utwór (ta płyta, ten zespół) to ten jeden z dziesięciu. Słychać, że z jednej strony faktycznie mają pojęcie o polskiej muzyce ludowej (a nie tylko mgliste wyobrażenie, jak wielu innych), a z drugiej, że twórczo ją przetwarzają i robią to bardzo dobrze. W tym na przykład utworze biorą pierwszą z brzegu wiejską śpiewkę i nadają jej niemal apokaliptyczny wymiar. Czego chcieć więcej, ja takie babie śpiewy wiejskie szanuję wielce.
02. W sumie niegłupie. Pasowałoby na którąś z nowszych płyt Bowiego, Heathen albo Reality. Brzmienie mi bardzo pasuje, ciepłe i nastrojowe. Dobrze się ta edycja zaczyna, szkoda, że dalej coraz gorzej.
03. Jim? Jim, musimy powtórzyć ten take, za wyraźnie śpiewałem. W dodatku w drugiej zwrotce było za dużo życia. Może gdyby tak maksymalnie rozmyć wszystkie instrumenty, żeby wyprać je z jakiegokolwiek charakteru... Da się zrobić, mówisz? Ok, no to jeszcze raz od początku, raz, dwa, raz, dwa, trzy, ziew.
04. Muzycznie popłuczyny po The Replacements, tekstowo najgorzej ever, co ten Obiad się wygłupia znowu.
05. Nie wiem, nie mam się do czego przyczepić, ale znam kilka lepszych sposobów na spędzenie ośmiu minut. Np. można osiem razy policzyć do sześćdziesięciu. Nie sądzę, żebym miał kiedyś tego słuchać z własnej woli. Jeszcze żeby to faktycznie dokądś zmierzało, a tu po prostu na koniec włączają przester i łooo, niby że ciary.
06. Byle dalej, dalej, dalej, dalej od takich rzeczy. Słabe jak polskie kabarety.
07. Brzmi jak Laibach na poważnie, obrazu dopełnia ten bazarowy klawisz w tle. Kawał dobrej beki, to muszę przyznać.