Queen Forever to bez wątpienia płyta wybitna, która powinna się znaleźć na półce każdego fana. Nie mam absolutnie żadnych pretensji, że tyle czekaliśmy na ten album, w końcu perfekcja wymaga czasu. Mamy do czynienia ze znakomitym materiałem, świeżym, mieniącym się wieloma ciekawymi pomysłami, wypełnionym nowościami i pokazującym zespół w pełnej krasie. Iście królewskie podsumowanie wspaniałej wieloletniej kariery. Jestem zachwycony, oczywiście kupię wersję dwupłytową. Warto również nadmienić, iż nowe aranżacje nielicznych już znanych wcześniej numerów, pokazują drugie, a nawet trzecie dno tej muzyki.

Nie to, żeby dolewał ale... pamięta ktoś jeszcze wywiad spzred miesiaca?
? No to, gdzie one są? Tego "Victory" to się nigdy nie usłyszy.

PS - trafiłem, ze będzie 2 CD.


Posłuchajta, jak brzmią, co prawda też niewydane remiksy Jacksona: Jest wszystko: moc, gitara, stonowanie, bez spłyń z lodami miliona, zbędnych dodatków.

http://www.youtube.com/watch?v=Gt799f0mqS0

Po prostu Queen to już historia jeżeli jeszcze ktoś wierzy, że ukaże się płyta z premierowym materiałem to niech lepiej zacznie słuchać czegoś innego, bo płyty takowej NIGDY NIE BĘDZIE.Słucham Queen od 1986r i czego już miało nie być przez te 28 lat..............

Najpierw komentarz do całego wydawnictwa: PFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF

A teraz do kawałków:

Love Kills - plastik z oryginału był całkiem wspaniały. Nowa wersja totalnie średnio mi się nie podoba. Gitary ok, ale absolutnie niczym się nie wyróżnia.

There Must Be More To Life Than This - parodia dobrego kawałka. Przetworzony wokal brzmi FATALNIE. Brian w ogóle z pupy się wziął, oryginał absolutnie lepszy.

Let Me In Your Heart Again - nie pamiętam wersji Anity, więc ta wersja mi się nawet podoba. Fajnie usłyszeć Freda w czymś nowym. Chociaż ta produkcja jakaś taka płaska. Ale z nowych rzeczy zdecydowanie najlepiej.

A właśnie... nie napisałem o Love Kills. Z przerażeniem muszę stwierdzić, że wersja LIVE ma 10 tysięcy razy lepszą aranżację ;_;.

Idę na Queen-wódkę i Queen-wino, żegnajcie ;_;.

Intro Let Me in your.... jest bardzo podobne do intra dema z 1989 pt. Affairs

I tak dobrze, że nie ma utworów z Adasiem na wokalu

Love Kills - wersja akustyczno-elektroniczna. Zapowiada się ciekawe (intro), ale myślałam, że będzie wersja Lambertowska. Trochę z kija brzmią efekty, które były w wersjach solowych. Brian jakoś nie wysmażył czegoś nowego na Red Special. Ogólnie mam sentyment to kawałka, więc będę i tak słuchać. Roger ma ciekawsze momenty. Wydaje się najlepszą aranżacyjnie z tej trójki, ale są jakieś dziwne efekty w tle, które wydają się totalnie zbędne.

Let me in - ogólnie zakładając, że nagrywali w czasie Works, to mnie solówka jak z Hammer to fall nie powinna dziwić. Wokal brzmi jak lepsze demo, słychać, że Freddie nie nagrał tego do końca. Mam wrażenie jakiejś nakładki na wokal plus nadziera się jak nigdy. Ciekawe kto gra na klawiszach Freddie czy Brian?! Perkusja dość nudna. Chórki głównie to Brian. I po co zostawili te słowa Fredka, które nagle mówi (open the door)?! Druga część piosenki w sumie lepsza.

There must be - czemu brzmi to jak podsłuchiwane przez telefon?! Wykastrowali Fredka, czasami tak wyciszyli, że nie słychać. Tylko Red Special słychać, a fortepian umarł. Zbędna końcówka. Największe rozczarowanie.

Od czasów Cosmo Rocks nie liczę na wiele od panów w kontekście inwencji i to jakby potwierdziło po kolejnych wydaniach Briana z Kerry czy solowego Rogera.

Freddie chyba mówi, żeby otworzyć drzwi do serca - nawiązując do tematu i tytułu piosenki. To ma sens w sumie. W Was it all worth it użyli podobnego zabiegu.

Pewnie teraz powiedzą że wykorzystali wszystko co mieli w archiwum i muszą się zabrać za tworzenie nowej płyty... Oczywiście z AL. Już pomijając że to jest Lambert ale pewnie powstanie takie samo padło jak The Cosmos Rock. Za to np płytka Rogera bardzo mi się podoba o dziwo...
Zastanawiam się tylko czy oni na prawdę nie pamiętają co mówią mediom? Przecież mogli nic nie mówić i my nie czekalibyśmy na nic a choćby każdy pojedynczy utwór byłby niespodzianką. A tak podgrzewali atmosferę a tu wyszło bagno. Fajny Let Me in Your Heart Again został wpleciony w schrzanione 2 "nowe" utwory i otoczone starociami.
Co do Let Me in Your Heart Again... Uważam że brzmienie jest nie płaskie (jak ktoś to określił) ale bardzo surowe, rockowe, takie jaka była muzyka Queen na początku lat 80-tych. I w tym jest cały urok. Wszystkie przeróbki, solówki Maya czy syntezatory mogłyby tylko zaszkodzić tu.
Po cichu liczę że Ci starzy skąpcy zostawili sobie coś żeby krótko przed śmiercią wypuścić trochę materiału o którym wspominali w wywiadach. Może to ich parcie na kasę powoduje że dawkują to co zostało... Tylko jakby tak patrzeć to możemy jeszcze z 5 takich albumów dostać mając na CD jedną nowość i 16-17 staroci

Jedyne co może bronić Dziadków to presja Universalu żeby wydać kolejną składankę.

Let Me In - lepsza wersja Anity.
Love Kill - lepsza wersja solowa.
There Must... - lepsza wersja solowa.

Czekam na kolejne wydawnictwa live. Pa.

Ja nie rozumiem jednego jednak przy całym tym bagnie które dostaliśmy Waszego narzekania na Let Me in Your Heart Again. Mimo wszystko to jest świetny utwór i to właśnie w wersji Fredka. Wersja Anity jest nagrana później więc i trochę inne efekty pewnie techniczne były wykorzystane w tym utworze. Mam wrażenie ze w tej wersji Brian jak w większości utworów po śmierci Freddiego stara się być nr 1 wciskając swoją gitarę w każdą lukę. W wersji Freddiego jednak to Freddie jest na pierwszym miejscu i widać kto jest za co odpowiedzialny w utworze. Ja jestem zachwycony wersją Freddiego i od rana nie mogę przestać nucić tego utworu więc jakiś plus jest tej płyty hehe

http://www.rmf.fm/muzyka/megaplayer/

o 20.17 było puszczane There Must Be More... w lepszej jakości

To by było zbyt piękne żeby było prawdziwe . Najpierw fantastyczne Rainbow a teraz "nowa " płyta . Nie musiał być jakiś haczyk .
Sama formuła to jakaś kpina . Bez ładu i składu , ballady , piosenki miłosne Wersja jedno i dwupłytowa ( jaki to ma sens ? ) .
No i te niby nowe genialne utwory ...
Fakt .... Let Me in Your Heart Again broni się ale to tylko za sprawą Freda , wokal jak zawsze rewelacyjny , melodia też niczego sobie . Wpada w ucho .
W sumie pasowała by na Made In heaven .
Love Kills - bardzo słabe .
There Must Be More To Life Than This (William Orbit Mix) - bez komentarza ... totalnie zmasakrowany piękny utwór .
To koniec , jeszcze tylko płyta z Lambertem i pora gasić światła . Wieku się nie oszuka .

Love Kills - słabe jednak tej piosence bardziej pasuje Rock Mix niż wersja na balladę
Let Me In - ma ze dwa trzy mocne punkty ale słychać po wokalu że nie dopieszczona została i wersja Anity rzeczywiście lepsza
TMBMLTT - co to ma być to ten niezwykły mix? serio?
Ogólnie cytując Rogera Nie chcemy wyciagać kasy od fanów więc dajemy 3 w miarę nowe i 17 starych

Zacząłem od duetu z MJ, potem Love Kills, a na deser Let Me In Your Heart Again, licząc na to, że ten ostatni
poprawi mi humor. Przeliczyłem się niestety, każdy z tych kawałków zwiódł mnie.
Czasami puszczę sobie TMBMTLTT z Mr. Bad Gay, a nawet z MJ pięknie to brzmi ale w wersji demo, tutaj...jest dużo
gorzej...pytam dlaczego tak ?!?
Love Kills monotonne jakieś, a Let Me In Your Heart Again inaczej sobie wyobrażałem niestety, choć ten kawałek
jest z tej trójki najlepszy - wielkie słowo, za wielkie :/
A reszta ? Składanka, taaa wiadomo było że tak będzie, ale liczyłem na więcej premier jednak, tyle gadania Briana, Rogera.
Po tylu latach czekania mamy coś takiego ((
Materiał w archiwach jest, ale niestety nic już z tego wyjdzie, skoro po dwóch dakadach są dwie nowości i to w takim wydaniu, to czego możemy się dalej spodziewać ?
Smutno, ale chociaż w temacie archiwalnych, studyjnych nagrań, nie ma co gadać, nie widzę sensu.
Rainbow 74, tu serce się raduje, w najbliższy weekend będę miał u siebie premierę, późno, ale tak wyszło.

W zalewie hejtu, to JA, JA czymś zaskoczę

Czymś pozytywnym - jaka ta piosenka z Jacksonem, nie byłaby daremna to zrobiło mi się przyjemnie, kiedy usłyszałem ją w radiu w sklepie. Ba, nawet w 2ch sklepach Fajnie usłyszeć nowego Freda, w stacjach radiowych

Gdzieś wyczytałem że jeden z utworów z Queen Forever jest coverem Anity Dobson. Przecież jako pierwszy ten utwór nagrał zespół Queen więc to Dobson ten utwór coverowala:-)

Zależy jak patrzeć, bo publikacja była pierwsza Anity, a nagranie wersji Queen. Tak samo Too much love czy Brian nagrał cover czy Queen nagrało cover?!

A State of...S? Gdzie sie podzial...
Szukajac plusów to fajnie dobrane utwory jak na skladaka
Nowe utwory w skali od 0-6 oceniam na 4
Gratka dla kogos kto zna GH i chce zglebic...
Ja kupie ponieważ uraczam sie od niedawna formatem LP
O ile w tym formacie wyjdzie:-)

Warto przypomnieć, że Roger ostatnio nie wiedział, co znajdzie się na składance, zatem... możliwe, że usłyszał to pierwszy raz xD.

Oho.. już TMBMTLTT usunięte z YouTube (i dobrze zresztą... wersje z Mr. Bad Guy i demo o niebo lepsze

dziwicie sie, że wydają takie gówno? poczytajcie komentarze powyżej - rmf już spuszcza sie nad 'nowymi' sedesie z bakelitu kawalkami, zapewne to samo zetka, eska i inne spłyń z lodami. czy ktoś w tych stacjach słyszał coś z rainbow? nie? no to macie odpowiedz, co sie lepiej sprzeda, co bedzie lecialo w stacjach radiowych itd... skoro ludzie to kupią...

There Must Be More To Life Than This (William Orbit Mix) brzmi jak jakaś pierdo...a wiejska przyśpiewka dla debili. Jakim trzeba było być cymbałem żeby tak zjebać kawałek śpiewany przez jednych z największych artystów wszechczasów. Człowiek odpowiedzialny za ten mix powinien dostać dożytwotni zakaz produkcji jakichkolwiek utworów. Ludzie (Brian i Roger) którzy zdecydowali się umieścić tą wersję na swoim albumie powinni przeprosić publicznie fanów, zwrócić im kasę i obiecać że do końca życia będą wydawać jedynie niewydane wcześniej koncerty z lat 70-tych.

Bedzie zloto... bo na amazonie juz na 5 miejscu sprzedazy deluxe.

Pisze mobilnie z komory przez Tapatalk.

właśnie, a będzie wersja LP?

6 funtów więcej za 8 stron więcej książeczki i za piosenki już znane które równie dobrze mogły być na wersji standard . To ma być wersja deluxe ???
W ogóle zastanawia mnie sens wydawania wersji standard i wersji deluxe . W każdym razie obok GH3 jest to najgorszy składak Q.
Let Me In Your Heart Again oczywiście mi się podoba w drugim dniu osłuchiwania się z tym .