Jazz to IMO najbardziej niedoceniona i zapomniana płyta Queen. Jedna z moich ulubionych. Mocna, rockowa, ale całkowicie inna od prostej NOTW, zaaranżowana bardziej w stylu Królowej. Z pazurem, a jednocześnie tym bogactwem (blichtrem?
) klasycznych albumów jak SHA czy ANATO.
1 Dreamers Ball
2 Mustapha
3 Don't Stop Me Now (choć gdyby liczyła się koncertowa wersja, to chyba poleciałoby na sam szczyt)
bardzo lubię Dziewczęce Poślady czy Zazdrośnika. Także Dead on Time jest kapitalnym rockerem. Oczywiście tytułowe More of that Jazz jest mocarnym utworem, bardzo lubię.
Płyta ma słabsze momenty (Leaving Home Ain't Easy czy In Only Seven Days) ale całościowo prezentuje się bardzo dobrze. Ostatnia mocna, klasyczna płyta zespołu.
.
.