przez Xavi » 16 kwi 2015, o 13:23
A się składa, że tą od lizaków poznałem niedawno dzięki liście najlepszych singli pitchforka z lat 60-tych, a tego zboczucha na potrzeby offa gdzie będą grać jego hiciory. Initials B.B. konkretnie póki co. Fantastyczny jest 'Bonnie and Clyde' gdzie Bardot udaje wokal Nico, a całość jest cudownie egzotyczna, szczególnie gdy szaleją te dzikie odgłosy. No i zbiór świetnych melodyjnie piosenek, które nie są może tak wybitne, ale melodyjne jak rybo dwudyszna (może poza otwieraczem i zamykaczem, tu by dało się wtrącić coś więcej). I tak jak francuski jest lekko śmieszny z tym ich męczeniem się (powiedział polako-ślazak) i nieprzyzwyczajony jestem do niego (czasami zaleta, czasami wada która z kolejnymi płytami zanika) tak tutaj zadziałało bez zarzutu.