Temat na opisanie waszych ulubionych wokali zarówno męskich jak i żeńskich.
Czyj głos cencie najbardziej i za co?. Kogo barwa, technika bądź interpretacja wywołuje u was ciarki?
Wokalistki może zrobię później ale wokaliści na ten moment, których najbardziej cenię to:
1.Freddie Mercury –wciąż number one. Technika, skala, emisja, ekspresja – ten człowiek miał wszystko. Plus pomysłowość w harmoniach wokalnych.
2.Ronnie James Dio- niewielki wzrostem ale płuca ze stali. Wokalna potęga. Ideał śpiewu w ciężkim rocku.
3.Jorn Lande – Pod względem barwy „syn Coverdale’a” ale ma jeszcze większą moc i siłę w głosie. Obecnie absolutnie najwyższa światowa półka, jedyny który z łatwością śpiewał piosenki Dio na tribucie.
4.David Coverdale – ekspresja i to coś w głosie, co sprawia że nie przejdziemy obok niego obojętnie. Uduchowiony w repertuarze bluesowym, ostry w kawałkach hard’n’heavy.
5.Krzysztof Cugowski – atomowe gardło jak to go ktoś kiedyś określił, pod względem głębi w głosie i emisji wokalu mało kto może się z nim równać nie tylko w Polsce ale i na świecie.
6.Glenn Hughes – zaśpiewa wszystko i w każdy sposób. Jego skala mimo upływa lat jest wciąż imponująca.Płynnie przechodzi od falsetu do chrypki.
7.Grzegorz Kupczyk – absolwent szkoły muzycznej w klasie śpiewu, perfekcyjny technicznie. Zachrypnięta barwa idealna do muzyki rockowej.
8.Paul Rodgers – mistrz interpretacji, nawet jak śpiewa proste słowa (a zazwyczaj takie śpiewa
) to nadaje im życie i wiarygodność.
9.Hansi Kursch- kiedyś nie przepadałem ale charakterystyczny bardowski styl spiewu, pozwala mu snuć opowieść głosem. Zresztą jego głos jest bardzo nietypowy potrafi być czysty, wysoki i zachrypnięty niemal jednocześnie.
10.Bruce Dickinson –klasyk, dziś tak górek już nie wyciąga jak w latach 80-tych ale to wciąż kawał głosu.