Do tej pory nie było tematu o przedstawicielach tego jakże zasłużonego gatunku muzycznego, a R&B pewnie ma trochę (pewnie niewielu, a może się mylę) słuchaczy na forum.
Myślę, że śmiało możemy dyskutować tutaj także o artystach związanych z nurtem soul, funk i innymi czarnymi brzmieniami.
Zacznę nowy temat od MIGUELA
Do wyrażenia swojej opinii na temat jego wydanego pod koniec czerwca albumu WILDHEART zachęcił mnie lookaug, więc niniejszym parę słów napiszę
Trochę o artyście - do tej pory wydał 3 albumy. Pierwszy w 2010 - All I Want Is You - z którego tytułowy singiel z udziałem znanego rapera J. Cole'a cieszył się sporą popularnością w USA. Jednak przełomowym albumem Miguela jest z 2012 roku z jego największym jak dotąd przebojem Adorn, za który dostał nagrodę Grammy w kategorii najlepszy utwór R&B https://www.youtube.com/watch?v=8dM5QYdTo08
Poza tym napisał parę piosenek dla Ushera czy Beyonce. Występował też jako gościnny wokalista - m.in. w duecie z Mariah Carey czy z Janelle Monae w doskonałym utworze PrimeTime https://www.youtube.com/watch?v=Oxls2xX0Clg
Mimo sukcesów trudno Miguela zaklasyfikować do kategorii artystów komercyjnych - rozmawiałem z kuzynami z USA, którzy interesują się muzyką, szczególnie rapem i R&B i Miguela jak najbardziej znają, ale potwierdzają że komercyjnie nie jest jakoś szczególnie mocno promowany. A szkoda, bo jego twórczość na tle pozostałych przedstawicieli tego nurtu brzmi bardzo świeżo, odmiennie i garściami czerpie od zasłużonych klasyków R&B.
A teraz o albumie - na dole tego linku można przesłuchać poszczególnych utworów: http://whro.org/music/19054-first-liste ... -wildheart
Na deezerze czy spotify można posłuchać też rozszerzonej wersji deluxe.
Album Wildheart (w przeciwieństwie do jego poprzednika Kaleidoscope Dream) trudno jednoznacznie zaklasyfikować jako R&B. Trafniejsze będzie stwierdzenie określające go jako eklektyczny - łączy elementy R&B, funku, synth-popu, rocka.
Wśród słyszalnych inspiracji Miguela można śmiało wymienić takie nazwiska jak Marvin Gaye, Prince, Bill Withers, Hall & Oates, David Bowie.
Na tle miałkiego, komercyjnego R&B Jasona Derulo czy Treya Songza brzmi świeżo, nie czuć tu tak hermetycznej produkcji jakże charakterystycznej dla XXI-wiecznego pop-R&B.
Produkcja jest świetna (szczególnie słychać to na CD, wielka różnica na korzyść w porównaniu z AAC z iTunes czy serwisami streamowymi), brzmienie przestrzenne, automaty perkusyjne nie są rażące, podobnie jak wszechobecne syntezatory, w wielu kompozycjach możemy usłyszeć riffy na gitarze elektrycznej (a w utworze Face the Sun na gitarze gra Lenny Kravitz)
Poszczególne utwory są zróżnicowane - są lżejsze, z lekka rockowe ballady (Hollywood Dreams, Leaves, Face The Sun), funkowy DEAL, nieco popowe - singiel promujący album Coffee oraz Waves, bardziej liryczny i zaangażowany tekstowo What's normal anyway oraz nasycone elektroniką - otwierający A beautiful exit, hedonistyczny The Valley, nagrany z Kuruptem - NWA i zmysłowy FLESH w stylu Prince'a (wyprodukowany przez A.K. Paula, brata sensacji muzyki elektronicznej z Anglii Jai Paula). Najsłabszym punktem albumu jest moim zdaniem goingtohell.
Z bonusów dostępnych na wersji Deluxe najciekawszy jest kawałek znany wcześniej ze ścieżki dźwiękowej do serialu Girls -Simple Things, na Wildheart ma jednak trochę inną aranżację niż ta, którą można usłyszeć choćby w oficjalnym teledysku do utworu.
Album spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno przez słuchaczy w USA (np. Adama Lamberta na Twitterze ) i UK jak i krytyków z tych krajów, w których Miguel jest najpopularniejszy. W Polsce chyba nadal słucha go tylko garstka ludzi, mimo że raz już występował na głównej scenie Open'er Festival w 2013.
Na koniec kilka utworów z Wildheart z jego oficjalnego kanału na YouTube (w tym teledyski i krótki film promujący zawierający teledyski do 3 utworów):
https://www.youtube.com/playlist?list=P ... HfrabTKErd
Jestem ciekawy Waszej opinii na temat Miguela, zachęcam do przesłuchania i dyskusji