przez zinger menu » 3 cze 2014, o 01:36
Jak już mówimy o The Soft Parade, to dlaczego nikt nie wspomniał o "Wishful sinful"? Skoro nie suita, to już nie warto zwrócić uwagi? Dla mnie piękny, bajeczny utwór, a poznałem go zupełnie wyrwanego z kontekstu, bo nie znałem wtedy jeszcze żadnego "normalnego" albumu The Doors, a jedynie zapuszczałem sobie jakiegoś Greatest Hitsa. I ta piosenka mocno przykuła moją uwagę ze względu na swój bajeczny charakter, taki ulotny klimat, sielanka to zbyt banalne słowo na określenie magicznego nastroju, jaki ten utwór tworzy. Odpływałem przy tym. A ogólnie, to The Soft Parade średnio mi podeszło. Z perspektywy czasu, to zdecydowanie najmniej z płyt Doorsowych. Tak jak ktoś wspomniał, niewiele w niej klimatu (a to w muzyce Doorsów przecież szalenie istotne), a poza tym - niespójność. Dla mnie ta płyta to taki zestaw kawałków, niełączących się zgrabnie w żadną większą całość.
Moje top 3, to zdecydowanie pierwsze trzy albumy: debiut, Strange Days i Waiting for the Sun. Dwa pierwsze to oczywista oczywistość, nikt nie zakwestionuje, za to ten trzeci jest mocno niedoceniany, a są przecież na nim genialne perełki: "Not to touch the earth" (wymienione przez Mefju w poście inauguracyjnym), "Unknown soldier" (chyba mój faworyt), "Five to one", "Spanish caravan" (piękne) oraz bajeczne, cudowne "Love street". To ostatnie - przesłodzone? Nie powiedziałbym - to jest jedna z takich piosenek, w których nadmiar cukru i lukru wcale nie drażni uszu. Przynajmniej w moim przypadku. Nie wiem, jak inni to widzą.